Ostanie tegoroczne wędzenie już za nami. Baleron /karkówka
/,polędwice, ogonówka, boczki, jałowcowa i troszkę kabanosów. Przy okazji pstrągi olbrzymy
P1010072.JPG
P1010071.JPG
P1010074.JPG
Parzone były już w domu w garze lidlowskim .Po czym zapakowane próżniowo przy pomocy pakowarki / lizing Tusiaczkowy
/.
Wędzonki peklowały się 14 dni. Mała awaria wagi / wyczerpane baterie/ spowodowała że solankę zrobiłem 10 % /łatwiejsze przeliczenie/ .Normalnie robię 8 %. W rezultacie wyszły troszkę słonawe jak na mój gust, ale zjadliwe.
P1010077.JPG
Do produkcji jałowcowej i kabanosów włączyła się także moja Lp. Do tej pory specjalizowała się w kręceniu korbą nadziewarki, tym razem mieliła i mieszała farsz
P1010073.JPG
Teraz kiełbaski spokojnie się podsuszają w cieple domowego ogniska
P1010082 (1).JPG
Wędzarnia sprawdza się w praktyce , trzeba jednak opanować niuanse wędzenia. Wędzonki jednak nieco bardziej okopcone wychodzą niż z mojej beczki z krótkim kanałem. Kazik 55 poradził by wszystkie wędzonki /nawet te surowe /na 5 min. wkładać do wrzątku. Zostają wtedy niejako opłukane z nalotu. I jest to chyba dobra rada
.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.